Pustka - powieść w odcinkach cz.8


31 lipca 2019, 08:22

Pustka cz. 8

   Stała w Empiku i przeglądała książki przy półce z fantastyką. Nie stać ją było na kupno wszystkich, które chciała mieć, ale tutaj mogła poczytać choć kawałek, zapisywała tytuły i później szukała ich w bibliotece. Właśnie przeglądała początek pierwszego tomu „Pomnika Cesarzowej Achai”, gdy przykuł jej uwagę znajomy głos. „Nosz kurde!” – pomyślała. „W Rzeszowie mieszka prawie dwieście tysięcy mieszkańców, a ja muszę w sklepie trafić akurat na niego”. Specjalnie nie ruszała się z ulubionego działu po cichu mając nadzieję, że po prostu się rozminą. Ale jak widać nikt nie chciał dzisiaj wysłuchać jej niemej prośby.
   – Cześć Ana. – Usłyszała zaraz za swoimi plecami.
   – O cześć. – Bez entuzjazmu przywitała Andrzeja.
   – Co tam masz? – Najwyraźniej z bliżej nieokreślonego powodu chciał nawiązać rozmowę, nie wystarczyło mu najwyraźniej spławienie parę dni temu. Zamiast odpowiedzieć, niezbyt uprzejmie podetknęła mu książkę pod nos.
   – Z okładki się domyślam, że to jakaś fantastyka? – zapytał.
   – No brawo Sherlocku, kurs detektywistyczny pierwszego stopnia zakończyłeś oceną pozytywną – palnęła mu złośliwie.
   – Nie sądziłem, że czytanie wymaga takich zdolności. Ciebie nie uczyli w pierwszej klasie podstawówki? – odciął się.
Odwróciła się, nie miała żadnego obowiązku z nim rozmawiać, pomógł jej, prawda, ale podziękowała i wystarczy.
   – Może pójdziesz ze mną do kina? – zapytał nagle Andrzej.
Odwróciła się zaskoczona, co ciekawe, sam wyglądał na zdziwionego swoim zaproszeniem.
   – Teraz nie wyszły chyba żadne nowości o Sherlocku – roześmiała się. Po chwili jej zawtórował.
   – Nie sprawdzałem, ale mogę się dowiedzieć – odpowiedział.
   – Dobra, zadzwoń do mnie i daj znać. Cześć. – Odłożyła książkę na półkę i wyszła z księgarni.
   Zapomniał, po co przyszedł. Mimo, że wybiegła z kawiarni, gdy dziś ją zobaczył, nie wyszedł od razu udając, że się nie znają, tylko podszedł. Fakt, że już te parę dni temu spodobała mu się ta wyszczekana dziewczyna, ale nie planował jej zapraszać na randki. Wyjął z kieszeni telefon, chwila przerzucania stron w necie i już miał dla niej propozycję. Zadzwonił. Chyba nie uszła daleko, bo usłyszał dżingiel jakiejś komórki, nie odebrała. Zaraz ją znów zobaczył.
   – Szybki jesteś. – Uśmiechnęła się.
   – Na szczęście, nie zawsze. – Tak popatrzył na nią, że zarumieniła się po cebulki włosów, a w dole brzucha coś załaskotało.
   – Eeee… to kiedy ten film? – ledwo zdołała wydukać Anka.
   – Sobota, helios o dziewiętnastej. Przyjadę po ciebie.
   – Spotkamy się pod kinem. Cześć.
   I znowu wyszła. Sam się zastanawiał, ile będzie miał cierpliwości do tej znerwicowanej panienki. Jednak otrzeźwiło go na tyle, że przypomniał sobie, po co tu przyszedł, przecież szukał nowości Ketchuma „Czas zamykania”. Na półce nie znalazł, zamówił przy kasie i wyszedł z księgarni.
   Co mu strzeliło do głowy, żeby ją zapraszać na randkę? Może się dowie w sobotę.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz